No to już na miejscu. Wykąpany, najedzony, pieczątka w biurze turystycznym przybita. Muszę przyznać, że jak na tak małe miasteczko Colmenar Viejo ma parę ciekawych rzeczy. Jedna z nich, to bazylika z XVI wieku z późnego gotyku. A samo biuro turystyczne znajduje się w dawnej piwnicy win, gdzie zrobiono muzeum miasta. I tutaj skończyłem wczoraj. Byłem tak zmęczony, że nie miałem siły pisać dalej. Więc postanowiłem dokończyć to dzisiaj.
Muszę przyznać, że wczorajsza trasa była bardzo monotonna. Zaraz po otrzymaniu pieczatki udałem się w kierunku ulicy San Brenardo. Po wyjściu z kościoła kierujemy się na lewo obchodząc kościół. Dalej plac przed operą przecinamy po przekątnej i w górę ulicą Caños de Peral, aż dojdziemy do placu Santo Domingo i przy hotelu Mercury zaczyna się San Brnardo. Idziemy ta ulicą cały czas wspinając się w górę, a następnie ulicą Bravo Murillo. Dochodzimy do placu Castilla i skrecamy w lewo w kierunku czterech wieżowców. Mijamy je i również w lewo przed szpitalem, który obchodzimy. Za szpitalem w prawo i po kładce na drugą stronę. Dalej w lewo i cały czas prosto. Mniej więcej na wysokości kolejnego szpitala Ramon y Cajal zaczynają się już znaki. Są to żółte strzałki. One nas już będą prowadziły przez całą drogę. Muszę przyznać, iż nie miałem większych problemów. Trasa jest dobrze oznakowana. Należy tylko być uważnym. Jeżeli przed rozwidleniem nie widzimy strzałek, to z reguły znajdują się tuż za. Więc kiedy się zbliżymy, to je będziemy mogli zobaczyć.
Trochę podsumowania. Jak na pierszy dzień drogi to trochę za dużo kilometrów. Dzisiaj bym podzielił odcinek na 4 dni. Pierwszy dzień do Tres Cantos, dalej do Manzanares El Real i kolejny do Cercedilla. Odległości mniej wiecej po dwadzieścia parę kilometrów. A potem w ostatni dzień, kiedy organizm już się przyzwyczaił do wysiłku, można już bezpośrednio zrobic odcinek do Segowii.
Teraz już wiem, jak zaplanuję moja kolejną wyprawę. Aby mieć więcej czasu na zwiedzanie i bardziej skorzystania, niż zaliczenia, będę robił odcinki mniej wiecej dwudziestokilometrowe. A także, aby mieć czas na prowadzenie bloga. Z uwagi na godzinę otwarcia kościoła, w ten pierwszy dzień wyszedłem trochę późno. Najlepiej jest wychodzić rano koło 7- 8 rano. Tak, aby koło 14-15 być na miejscu, zakładając, że robimy 20 km. W kolejnych dniach organizm sam będzie chciał robić wiecej, ale na początku lepiej zacząć od krótszych odcinków. W kościele powiedzieli mi, że biskupstwo otwierają wcześniej i tam można też przebić kredenciał. Po przyjeździe to sprawdzę.
Jaki był ten pierszy odcinek. Muszę przyznać, że najbardziej urokliwie było w Madrycie. Jak planowałem, to właśnie tego odcinka się obawialem. Jak sobie pomyślałem, że będę szedł jakies 10 km po centrum miasta, to zastanawiałem się czy czasami nie podjechać metrem. Jednak prawie cała trasa idzie wzdłuż drogi wysadzanej drzewami. Więc było w miarę sympatyczne, z duża ilością cienia. Zaraz za Madrytem rozpoczyna się juz otwarta przestrzeń i przez całą drogę, niestety nie ma za bardzo gdzie się schronić. Przez pewien moment idzie się przez leśne tereny wzgórza Pardo. Tam się też pod jednym z drzew zatrzymalem. Ale drzewa te to głownie dęby ostrolistne, zimozielone, które nie sa zbyt wysokimi drzewami i nie dają cienia na szlaku. Ale pod jednym z nich można się zatrzymać na chwile przerwy lub na posiłek. A dalsza droga to już zwykłe pola. Ogólnie trasa jednolita.
Ważna informacja, należy zabrać ze sobą dużo wody. Ja miałem dwa litry plynów i mi zabrakło. Przybylem do Colmenar Viejo tak odwodniony, że od razu wypiłem 3 litry acuariusa. Więc na kolejne dni zaopatrzylem się już w dwie butelki wody.
A co do noclegu, to polecam. Jak będę przygotowywał informator to podam wszelkie namiary. Jak ktoś będzie się wcześniej wybierał to proszę pisać na mój adres mailowy: info@cowmadrycie.pl. Kobieta o imieniu Andrea zamieniła dom w szerogwcu na noclegownię dla pielgrzymów i nie tylko. Na dole duży dawny salon dla 5 osób i u góry pokoje 2 i 3 osobowe. Ale w miarę czysto, pościel, łazienka ok.
Następnego dnia, czyli dzisiaj 28 czerwca 2013, wstalem o 6 rano. To znaczy nastawiłem sobie budzik, a potem włączałem sobie drzemkę, aż do 6.40. Więc wstalem, zjadłem śniadanie, wykąpałem się i w drogę. Ruszałem o 7.30.
Trasa kolejnego dnia już od samego początku wydawała się bardziej interesująca. Tak rzeczywiście było. Trasa idzie coraz bardziej pod górę. Tutaj muszę przyznać, że od początku z Madrytu wspina się w górę. Tak będzie jeszcze jutro, aż do przejścia w puerto de la Fuenfria. Jednak dzisiaj różnica w poziomie była już bardziej widoczna. Więc trasa była trochę trudniejsza, a do tego nałożyło się zmęczenie i odciski. W Hiszpanii się mówi, ze tradycją i glownym rytuałem pielgrzyma jest, że zaraz po przybyciu do schroniska każdy opatruje swoje odciski. Już nie pamietam kiedy miałem odciski. A najgorsze, że zrobiły mi się na pięcie od spodu, co trochę utrudnia mi chodzenie. Wracając do szlaku to zaraz po wyjściu z Colmenar Viejo przed nami rozpościera się fantastyczny widok gór. Pierwszą miejscowością do której docieramy jest Manazanares El Real z zamkiem z XVI wieku. A dalej już zaczyna się coraz bardziej pod górę. Tuż zaraz przed Navacerrada nagle pojawiły się dwa kierunki i na jednym był napis wioska (pueblo). Stwierdziłem, że nie będę szedł przez wioskę i tutaj popełniłem błąd. Dlatego że dalej już nie było znaków. Już nie chciało mi się wracać, wyciągnęłem komórkę i włączyłem Google map. Po jakiś 15 minutach wróciłem na szlak. Jak by ktoś robił tę trasę to zwracam na to uwagę. Lepiej iść prze wioskę. Zaraz za Navacerrada droga zaczyna się już dobrze wspinać. Ale po chwili złagodniała aż do Cercedilla.
Jutro rano czeka mnie niezła wspinaczka. Będzie to chyba najtrudniejszy odcinek, ale tylko kawałek i dalej już z góry de Segowii. Myśle, że będzie to również naladniejsza cześć tej wyprawy. Zaraz za przejściem znajdę się po stronie północno zachodniej gór Guadarrama, która jest chlodniejsza bardziej wilgotna. Nie wiem jak wyglada w górnych partiach, ale w okolicy Segowii lasy są bardzo ładne i liściaste. Więc liczę na więcej cienia, niż przez ostatnie dni i niższe temperatury.
Jutro dalsze informacje juz z Segowii. A w miedzy czasie zapraszam na facebooka.