Coraz bardziej wieczorami jestem zmęczony. Przydałby mi się jeden dzień odpoczynku. Ale do końca zostało mi już mniej więcej tydzień.
Dzień dzisiejszy rozpoczynam pobudką o 5.00 rano, aczkolwiek już od 4.00 słyszałem innych pielgrzymów zabierających się do drogi. Wyszedłem razem z Alvaro i Elvira, ale po 20 minutach zostali w tyle. Alvaro miał jakiś problem z nogą. Poszedłem do przodu. W ciemności mijałem dwie wioski. Szlak szedł cały czas poboczem wzdłuż drogi krajowej. Jak już zrobiło się jasno dogoniłem parę polskich studentów, z którymi zatrzymaliśmy się na śniadaniu w przydrożnej piekarni. Zjadłem rewelacyjny sernik z herbatą i poszedłem dalej.
Szlak na początku jest prosty, aczkolwiek cały czas wspina się do góry. Mniej więcej na odcinku 20 km pokonujemy wzniesienie około 200 metrów. Odcinek ten pomimo, iż jest jednym z najtrudniejszych, to jest również jednym z najładniejszych etapów szlaku. Na początku idzie wzdłuż doliny rzeki Valcarce. A po około 20 km szlak zaczyna iść mocno w górę i wspinać się aż do miasteczka O Cebreiro. Odcinek ten ma około 8 kilometrów, podczas którego pokonujemy wysokość mniej więcej 700 metrów. Po drodze co jakiś czas mijamy małe wioski. Tuż przed O Cebreiro wchodzimy już na teren Galicji i od razu odczułem pogodę jaka panuje często w Galicji. Na górze utrzymywała się mgła i kiedy wszedłem do miasteczka było bardzo zimno i dookoła otaczała wioskę mgła. Podobno jest to typowe w Galicji. Dopiero po południu wiatr rozwiał mgłę i wyszło słońce, a dookoła ukazały się fantastyczne widoki gór.
Ostatni odcinek możemy pokonać konno. Tuż przed ostrym wejściem możemy wynająć konia i wjechać na samą górę.
Po przybyciu do miasteczka, tak jak zawsze, od razu skierowałem się do schroniska. W miasteczku tym jest tylko jedno schronisko, reszta to hostele. Jak przyszedłem, to już była kolejka do rejestracji. A potem się okazało, że schronisko zapełniło sie już o 15.00, a następne są za kilka i kilkanaście kilometrów. Myślę, że problem ze schroniskami występuje głownie w sierpniu, kiedy to większość osób we Włoszech, Hiszpanii czy Francji ma urlopy. Bo najwięcej jest Włochów.
Bardzo fajne schronisko z 106 łóżkami, ale niestety bez naczyń w kuchni. Podobno w Galicji, to już standard, że nie będzie nic w kuchni. Tak, aby dać zarobić restauracją i aby nie gotować w schronisku. Dlatego zaczynam się zastanawiać nad schroniskami prywatnymi, które są w podobnej cenie, albo 2-3 euro droższe. Za to prywatne mają wifi i kuchnie z garnkami.
Po zameldowania sie, wykąpaniu, i chwili odpoczynku poszliśmy z innymi pielgrzymami na obiad. Podczas którego zjadłem tzw. rosół galicyjski, czyli zupa jarzynowa z ziemniakami i czymś w rodzaju szpinaku, a na drugie mięso grillowane z frytkami. Po czy zrobiłem małą przechadzkę po wiosce, gdzie znajduje się kościół Santa Maria w stylu przedromańskim z IX wieku. Wewnątrz przechowywanym jest kielich z XII wieku. A całe miasteczko wybudowane jest z kamienia, zarówno domy jak i ulice.
Kontakt do schroniska
Albergue de la Xunta de O Cebreiro
Znajduje sie przy wyjściu ze wsi. Idziemy za strzałkami.
O Cebreiro
Koszt, 6 euro.
Za chwile relacja z dnia dzisiejszego.