Nocowanie w schroniskach ma swoje dobre i złe strony. Oczywiście jedną z zalet jest cena. Niektóre schroniska sa za darmo, co zdarza się już coraz rzadziej, ale cena w innych i tak nie jest wygórowana w porównaniu do cen hotelowych. Pozytywną stroną jest też kontakt z innymi pielgrzymami, nawiązanie znajomości, czy po prostu wymiana swoich doświadczeń. Ale także wspólne mieszkanie w jednym pokoju też ma swoje minusy, jak np. problemy z ciszą w nocy. Pomimo, że każdy stara się zachowywać jak najciszej, to zawsze bedzie to jakiś dźwięk, który przerwie nam sen. W takich przypadka mogą nam sie przydać zatyczki do uszu. Oczywiście przed wyprawa dokonałem zakupu takowych, ale ich nie wyciagnąłem przed pójściem spać. Potem już było za późno, bo nie pamietamłem gdzie je schowałem i przeszukiwanie plecaka o pierwszej w nocy wydawało mi sie nie na miejscu. Więc noc prawdę mówiąc nieprzespana.
Pomimo, iż kilkakrotnie w nocy sie budziłem, to jednak bez żadnego problemu obudziłem się nawet przed czasem. Bez problemu wstalem i oczywiście po ciemku, aby nie zbudzić innych, zebrałem swoje rzeczy, umyłem sie i wyszedłem ze schroniska, aby pakowanie dokończyć na zewnątrz. Dzięki temu wyruszyłem trochę wcześniej. Już przed 7 rano byłem na szlaku.
Pierwsza wioska na drodze to Nieva. Położona jakies niecałe 2 km od schroniska. W ciagu mniej więcej 20 min byłem już na miejscu. Malutka wioska, ale z ciekawym kościołem. Niestety o tej porze wszystko pozamykane. Kociół San Esteban w stylu romańskimi i mudejar. Styl mudejar, jest to styl który rozwinął sie na półwyspie iberyjskimi z połączenia sztuki islamskiej i chrześcijańskiej. Jego główne cechy przypominają styl islamski, takie jak łuki w podkowę, łuki wilekolistne, dekoracje ornamentalne, urzycie płytek ceramicznych, czy cegły.
Za wioską krajobraz zmienia sie całkowicie, który bedzie mi towarzyszył prawie przez cały dzisiejszy odcinek. Z krajobrazu pól uprawnych wchodzimy do lasu sosnowego, którego tworzą dwie odmiany sosny: sosna pinia i sosna nadmorska z której pozyskiwana jest żywica. Sosna bedzie mi towarzyszyła, aż do Coca, co z jednej strony daje nam przyjemny cień, ale z drugiej stony piaszczyste podłoże, podobne do tego nad Bałtykiem, nie jest przyjemnym do maszerowania.
Tuż zaraz za Nieva korzystając z miejsca piknikowego jem śniadanie. Tym razem nie zapomniałem zabrać produkty ze sobą. Najważniejsze to duża ilośc płynów. Ja zakupiłem sobie sok pomidorowy, a kanapki zrobiłem dzień wcześniej. Można by było zjeść śniadanie w barze, ale o tej porze raczej nie uda nam sie znaleść bar, który bedzie otwarty.
Po mniej wiecej 14 km dochodzę do kolejnej miejscowości na trasie, Nava de la Asunción. Trzy tysięczna miejscowość, która swoją potegę gospodarcza opiera na istniejących tam fabrykach. Niektóre z nich zostały zamknięte, jak fabryka cegły. Architektura jest to typowe budownictwo przemysłowe, zarówno fabryk jak i mieszkań dla robotników. W centrum miasta kościół parafialny Nuestra Señora de la Asunción z XVIII wieku. Ogólnie kościół jest wybudowany w stylu barokowym, jednak możemy zobaczyć pewne elementy stylu romanskiego. Misto uzyskało prawa miejskie w 1773, kiedy to też dodano do nazy Nava drugi człon la Asunción, od patronki miasta.
W cieniu kościoła zrobiłem sobie krótką przerwę, podczas której poznałem dwóch mieszkańców miasteczka, którzy przygotowywali wystawę w kościele. Oni namówili mnie, żebym poszedł droga alternatywną, wzdłuż szosy. Być moze trasa ta jest krótsza, ale nikomu nie polecam. Ogólnie szlak jest tak poprowadzona, aby omijać drogi. Stąd też nie polecam wędrowania wzdłuż jezdni, co jest po prostu niebezpieczne. Na całe szczęście do Coca miałem nie całą godzinę i bez problemu dotarłem na miejsce. Ale niezbyt przyjemny był ten ostatni odcinek.
Coca słynie ze swojego zamku w stylu mudejar. Dzisiaj mała miejscowość z około dwoma tysiącami mieszkańców. Ale dawniej miasto zwane Cauca w V wieku przed n.e. było jednym z ważniejszych miast w dolinie rzeki Duero, z własnym systemem administracyjnym, z około 7-8 tysiącami mieszkańców. A w okresie panowania Rzymian na półwyspie iberyjskimi, ta miejscowość sięgała aż 20 tysięcy mieszkańców.
W mieście możemy zobaczyć jedyny kościół jaki pozostał z ośmiu, które posiadała Coca. Kościół Santa Maria La Mayor powstał w XVI wieku, w miejscu i na fundamentach dawnego kościóła romańskiego z XII wieku.
Ale najważniejszym zabytkiem, z którego słynie miasto to zamek. Historia zamku rozpoczyna sie w drugiej połowie XV wieku, kiedy to arcybiskup Sewilli dostaje zgodę od króla Jana II Kastyliskiego na budowę zamku. Zamek wybudowany został w stylu mudejar i na początku XVIII wielu przeszedł w ręce rodziny Alba. Od tamtego okresu został pozostawiony sam sobie, a najważniejsze elementy dekoracyjne rodzina Alba wyprzedała. Zamek ulegał dewastacji, aż do 1928 roku kiedy to zniszczony zamek został oddany dla państwa w dzierżawę na 100 lat za symboliczna opłatę dzierżawna jednego euro. Dzięki temu państwo odrestaurowalo zamek, a rodzina Alba została właścicielem bez obowiązki płacenia podatków.
Poza zabytkami, które oczywiście warto zobaczyć, pozostaje nam jeszcze nocleg. W Coca jest schroniso, do końca nie wiem czy jest to państwowe, czy prywatne. Poniżej podaję namiary. Jeśli chodzi o warunki, to sa przyzwoite. Jest to willa, gdzie na dole mamy do dyspozycji salon, kuchnię i łazienkę, ogólnie czysto. A w górnej części znajdują sie pokoje z łóżkami pietrowymi. Jak na razie wyglada na to, ze będę spał sam w całym domu. Mam nadziej, że tę noc prześpię bez większych problemów.
Korekta. W między czasie jak opublikowałem artykuł przyszła pani podlewać kwiatki w domu. Spędziliśmy dobrą chwilę na pogawędce. Okazuje się, że dom ten jest z pierwszej połowy XX wieku i był to dom nauczyciela. Stąd jego domowy charakter. Czuję się jak w domu, a nie jak w schronisku. Budynek po wybudowaniu nowej rezydencji dla nauczycieli został pusty i pare lat temu miasto postanowiło przeznaczyć go na schronisko dla pielgrzymów. Opiekują sie nim wolontariusze, a pieniądze uzyskane służą na dokonywanie remontów.
Jak by co: dobranoc i widzimy sie jutro na szlaku.
Dane schroniska.
Casa del Peregrino
Av. de José Antonio 42
40480 Coca
Cena na dzień dzisiejszy ( sierpień 2014), to 5 euro.
Klucz do schroniska można odebrać:
Avd. Juan Pablo II 19,
Bar el Arco, Avd. Juan Pablo II 1, poza środą,
Bar restaurante la Estacion, poza środą,
Telefony do kontaktu: +34 627304009, +34 690310603