Pogoda zmieniła się już wczoraj wieczorem i w nocy, tak jak zapowiadano,zaczęło padać. Kiedy wstaliśmy rano już nie padało. Przed 6.00 rano już byliśmy w drodze, tak aby jak najwcześniej dotrzeć do celu. Na dzisiaj mieliśmy 31 kilometrów do pokonania. Przez mniej więcej pierwsze dwie godziny nie padało. Po drodze postanowiliśmy zatrzymać się na śniadanie i w momencie kiedy już mieliśmy wychodzić zaczęło padać. Ogólnie deszcz był bardzo słaby. Padało, ale to był bardzo drobny deszcz. W konsekwencji nie było tak źle.
Dzisiejszy szlak był w miarę prosty, cały czas idzie w terenach leśnych, czy wśród pól. Po drodze mijamy małe wioski. Jest parę wzniesień i miejsca gdzie schodzimy w dół. Niestety z uwagi na deszcz nie miałem okazji na podziwianie widoków, których za dużo nie było widać. Szlak przechodzi przez super zielone lasy. A po mniej więcej 18 km dochodzimy do Palas de Rei, gdzie zrobiliśmy zakupi i poszliśmy dalej.
Po drodze mijaliśmy kilka wycieczek autokarowych. Okazuje się, że jest wiele grup zorganizowanych. Rano przywozi ich autokar na początek trasy i potem przy końcu odcinka na nich czeka i zawozi do hotelu.
Tak przed godz. 13 dotarliśmy już na miejsce. Schronisko jest bardzo duże, na około 150 miejsc. Jak przybyliśmy jeszcze było zamknięte, więc stanęliśmy w kolejce. Podczas oczekiwania ustaliliśmy, że na kolację pójdziemy na ośmiornicę z której słynie wioska.
A także zastanawiamy się jak rozłożyć pozostałe 50 kilometrów. Prawdopodobnie jutro zrobimy jakieś 25 km, a następnie około 20 do Monte do Gozo, gdzie jest polskie schronisko. Tak, aby w ostatni dzień na spokojnie pójść do Santiago, a potem pojechać na przylądek Finisterre, które uważane było za koniec ziemi przez Rzymian.
Kontakt do schroniska
Albergue de la Xunta
Calle San Antonio
Melide
Miłego wieczoru i do zobaczenia jutro. Już nie mogę się doczekać, kiedy dotrę na miejsce i stanę przed katedrą w Santiago de Compostela.